Kategorie artykułów

Sakrament małżeństwa (37)
Celebracja aktu małżeńskiego (45)
Miłość ludzka w planie Boga (69)
Czystość przedmałżeńska (15)
Płodność i planowanie dzieci (36)
Początek życia ludzkiego (10)
Wychowanie seksualne dzieci (10)
Orgazm (18)
Inicjacja, gra wstępna (33)
Ciąża i diagnostyka prenatalna (12)
Leczenie niepłodności (11)
Wstrzemięźliwość seksualna (42)
Poronienie (4)
Menopauza (5)
Choroby, trudne sytuacje (67)
Masturbacja (15)
Pornografia (13)
Seksoholizm (9)
Środki antykoncepcyjne (29)
In vitro (11)
Syndrom poaborcyjny (7)
Modlitwy małżeńskie (6)
Pożądliwość serca (54)
Podejście do grzechów seksualnych (57)
Historia i nowoczesność (35)
Stereotypy (51)
Zdrada (11)
Historie z życia (43)
O nas Kontakt

WESPRZYJ NAS

Czy walczyć z masturbacją?

Mam 40 lat, jestem katolikiem i staram się żyć w zgodzie z przykazaniami Kościoła. Ale czasami mam problemy z czystością – zdarza mi się popełniać masturbację. Gdy byłem młodszy, nie walczyłem z tym. W końcu na pewnym etapie mojego życia zrozumiałem, że nie tak chcę żyć. Od 15 lat jestem żonaty i obecnie z całych sił staram się nie popełniać tego grzechu.

Pilnuję się, aby nie rozwijać fantazji seksualnych, gdy nie możemy z żoną współżyć seksualnie. Udaje mi się to z różnym skutkiem. Ważne, żeby się nie poddawać. Jednak ostatnio zdarzyło mi się rozbudzić tak, że popełniłem masturbację. Później miałem dylemat: czy popełniłem grzech śmiertelny i w takim razie nie mogę przyjmować Komunii Świętej?

Czy ten pojedynczy, szczególny upadek mogę traktować inaczej, ulgowo w porównaniu z tym, co kiedyś robiłem świadomie wyłącznie w celu przeżycia przyjemności? Choć nie zdarza się to często i staram się panować nad reakcjami mojego ciała na bliskość bardzo kochanej kobiety, to jednak ciągle jest we mnie wątpliwość, jak mam oceniać taką sytuację w swoim sumieniu.

Rafał

 

Doskonale Pan wyczuwa, że seksualność jest po to, aby wejść w głęboką relację z żoną, że tylko w akcie seksualnym można doświadczyć komunii ze współmałżonkiem i głębokiej radości płynącej z tej relacji. Masturbacja nie jest więc kierunkiem ludzkiego rozwoju. Dobrze, że Pan z nią walczy, ponieważ stawką jest zdolność do obdarzania drugiej osoby miłością poprzez akt seksualny, a nie tylko skoncentrowanie się na zaspokajaniu własnych potrzeb seksualnych.

Pyta Pan o grzech ciężki w takiej sytuacji. Wyważona ocena odpowiedzialności moralnej powinna brać pod uwagę „niedojrzałość uczuciową, nabyte nawyki, stany lękowe lub inne czynniki psychiczne czy społeczne, które zmniejszają, a nawet redukują do minimum winę moralną” (Katechizm Kościoła Katolickiego 2352). Dobrze jest więc pamiętać, że ocena nie dotyczy tylko samego czynu, ale też człowieka będącego w drodze do czystości i świętości. Główne pytanie moralne nie powinno brzmieć: Czy popełniłem grzech śmiertelny? Trzeba spytać: Co mogę zrobić, by moje życie (w tym także i współżycie seksualne) było piękniejsze, lepsze, dojrzalsze?

Drogą do dojrzałości w sferze seksualnej jest rozwijanie swojego życia duchowego, zawodowego, małżeńskiego, osobistego. Gdy moralność traktujemy nie jako gotową listę grzechów seksualnych, ale jako dążenie ku dobru, odkrywamy całkiem nową perspektywę – coś o wiele bardziej istotnego: miłość i seksualność jawią nam się jako nieustanne zadanie, aby uczyć się jeszcze bardziej kochać.

 

br. Ksawery Knotz


Podobne artykuły: